OTWARCIE SEZONU CZESTOCHOWA 2006

------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

W przedostatnią niedzielę kwietnia polscy motocykliści spotkali się na uroczystym rozpoczęciu sezonu w Częstochowie na Jasnej Górze. To była już trzecia edycja tej podniosłej acz radosnej imprezy. Z roku na rok, ilość uczestników wzrasta w postępie geometrycznym - podwaja się. Tym razem na jasnogórskich błoniach zaparkowało około 2000 maszyn: wszelkich rodzajów i kolorów, nowych i zabytkowych, od cruiserów po mopedy, od najcięższych Gold Wingów po WSK-i Komarki. Turystyki, enduraki, choppery, trójkołowe wydumki...
Zainteresowanie tą imprezą przeszło nasze najśmielsze oczekiwania i objawiło się setkami telefonów i e-maili do naszej redakcji. Przez dobry miesiąc mieliśmy z tym sporo pracy i zamieszania, ale to zainteresowanie bardzo nas cieszyło. Koledzy z łódzkiego klubu "Knight Riders" mieli tej pracy znacznie więcej - jeszcze na Kongresie zobowiązali się pomóc Wiktorowi Węgrzynowi i Stowarzyszeniu "M.M.Rajd Katyński" przy przygotowaniu parkingu pod murami Jasnej Góry i utrzymaniu tam porządku. Kiedy odwiedziłem ich kilka dni przed zlotem, gromadzili potrzebny sprzęt do oznakowania terenu i taśmy do wyznaczania linii parkingowych. Maszyny musiały być zaparkowane w regularnych rzędach, aby umożliwić przejazd sidecara z księdzem, święcącym maszyny. Żeby tylko pogoda nie sprawiła zawodu...
Z Łodzi i okolic startowało kilka oddzielnych grup motocyklistów, w zależności od preferowanych prędkości podróżowania. Niektórzy pojechali już w sobotę, wykorzystując możliwość taniego noclegu w Domu Pielgrzyma. Niedzielny ranek wstał słoneczny i ciepły, jak na tę porę roku - Fajnie! Na Starogardzkiej, czyli w "Besolandii", zjeżdżała się mała grupka preferujących tempo raczej spacerowe: Adam z żoną Elą na Suzuki DR 650, Krzysiek z Anią na Hondzie Magnie, Janusz na zabytkowym Gold Wingu 1000 i moja załoga na sidecarze GL1100. Wiozłem dwie urocze panie: Krysię w koszu i Dominikę za swoimi plecami. Umawiał się z nami także "Marynarz" - V-Prezydent PRM, Bogdan Skonieczka, ale nie dotarł na umówioną godzinę. Jego traja dogoniła nas wkrótce na trasie.
Na stary Rynek w Częstochowie dojechaliśmy ok. 10:30 i ... kompletne zaskoczenie! Korek z motocykli! Rynek pękał w szwach, już prawie nie było gdzie wjechać - zwłaszcza zaprzęgiem - a nowe motocykle wciąż jechały i jechały... Oj, pewnie na przyszły rok władze Częstochowy będą musiały zaproponować jakiś większy plac na punkt zborny.
Wielu znajomych tu spotkaliśmy. Wiktor Węgrzyn - główny organizator tej imprezy - powitał nas osobiście, Jacek Kawczyński z chicagowskiego klubu "Sokół" - przyjechał na tę chwilę specjalnie z USA - dzielnie mu sekundował. Zresztą, przybyła tu większość uczestników Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Z Rady Koordynacyjnej brakowało tylko Prezydenta - Tomka Motylewskiego, ale obaj V-Prezydenci: Bogdan Skonieczka i Sławek Wnuk zaszczycili swoją obecnością. Z piszącym te słowa, zaimprowizowali przy okazji, wyjazdowe spotkanie RK PRM. Zresztą, wszystkie nasze kluby stawiły się licznie.
Bezpośrednio z imprezy w Kurozwękach (Rozpoczęcie Sezonu Motocyklowych Podróżników) przyjechała cała grupa motocyklistów, na czele z Wojtkiem Iłkiewiczem i jego dziewczyną - Małgosią. Wrócili właśnie z podróży dookoła świata i zanim zawitali w progi swojego domu koło Bielska Białej, przyjechali tu, podziękować Jasnogórskiej Królowej za szczęśliwe zakończenie wojaży.
Parada Alejami Najświętszej Maryi Panny ruszyła punktualnie o 11:00 i była motocyklowym świętem dla mieszkańców Częstochowy. Oglądały nas prawdziwe tłumy. Na co dzień motocykliści w tym mieście są trochę dyskryminowani i mają zakaz wjazdu na tę główną, historyczną ulicę. Niestety, Polską rządzą samochodziarze. A przecież motocykliści też kochają Ojczyznę... Proszę mi powiedzieć, czy zdarzyło się, by ktoś z automobilowej braci zatrzymał swoją blaszankę, wysiadł i złożył kwiaty Józefowi Piłsudskiemu, którego pomnik znajduje się w Alejach NMP? A motocykliści robią to już regularnie od trzech lat. Wielki wieniec z białych i czerwonych kwiatów spoczął u podnóża pomnika Marszałka. Na szarfie napis: "OD POLSKICH MOTOCYKLISTÓW".
Mszę świętą odprawiali Ojcowie Paulini i księża-motocykliści - w tym także z dawnych wschodnich rubieży Rzeczypospolitej, gdzie teraz dociera Rajd Katyński. Było bardzo podniośle i patriotycznie. A my - jak polscy żołnierze przed kolejną bitwą - staliśmy na błoniach przy swoich rumakach, chłonąc otuchę ze słowa bożego. Na cały następny sezon.
Na koniec mszy przemówił do nas w ciepłych słowach Ksiądz Prałat Zdzisław Peszkowski - kapelan rodzin katyńskich, cudem niemal uratowany od śmierci w podsmoleńskim lesie. To już staruszek, ale jakże wspaniale pełen wigoru i z jakim poczuciem humoru! Wezwał nas do kultywowania patriotycznych tradycji i ciągłego przypominania światu jak bardzo nikczemny jest totalitaryzm, ale też do cieszenia się życiem i zawierzenia go Matce Jasnogórskiej.
Zawierzyliśmy! Pobłogosławieni na kolejny sezon, na poświęconych maszynach rozjeżdżaliśmy się do domów. Naładowaliśmy duchowe akumulatory, w klapy kurtek wpięliśmy pamiątkowe znaczki a na motocyklach przykleiliśmy nalepki ze słowami "Kocham Polskę i Ty ją kochaj!"


Sezon motocyklowy 2006 uważam za otwarty.
Piotr "Besa" Czech - Sekretarz RK PRM
Zdjęcia: Krystyna Jusis i Piotr "Besa" Czech.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PS. Informuję, że jeszcze można kupić wspomniane znaczki i nalepki - dochód jest w całości przeznaczony na książki i podarunki dla polskich dzieci na Wschodzie.
Informacje i kontakt - z Wiktorem:
Tel.: 022 635 06 71 lub kom. 0506 284816
E-mail: vwegrzyn@yahoo.com
www.rajdkatynski.net


on line >