Strona główna "Motocykl Moje Hobby" Kalendarz Imprez POLSKI RUCH MOTOCYKLOWY Sylwetki Imprezy i Wojaże Stowarzyszenie Linki |
NR 2-3/2024 (222-223)
OD REDAKCJI: Ale grubas! 100 stron! Dwie przyczyny się na to złożyły. Po pierwsze - praktycznie dwie firmy przedstawiamy tym razem: HRD i Vincent, choć ta druga była jakby kontynuacją pierwszej. A po drugie - musieliśmy przyspieszyć, aby zdążyć przed podwyżką cen energii, a co za tym idzie, kosztów druku. Stąd numer podwójny: 2-3/2024. JUŻ OD 20 LAT ZACZYNAMY SEZONY NA JASNEJ GÓRZE: W weekend 20-21 kwietnia, w Częstochowie na Jasnej Górze odbył się XXI Motocyklowy Zlot Gwiaździsty imienia księdza ułana Zdzisława Peszkowskiego. Jak co roku, organizowało go Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, którego założycielem był wielki przyjaciel naszej redakcji, śp. Wiktor Węgrzyn. To właśnie on w 2004 roku zainicjował te motocyklowe pielgrzymki. Przy okazji reportażu z tegorocznego zlotu, kol. Piotr „Besa” Czech postanowił przypomnieć genezę tej imprezy i jej pierwszą edycję, sprzed - dokładnie - dwudziestu lat. CO SŁYCHAĆ W STOWARZYSZENIU „MOTOCYKL MOJE HOBBY”: W sobotę 9 lutego b.r. odbyło się coroczne, obowiązujące nas wg prawa o stowarzyszeniach, walne zebranie sprawozdawcze członków. Chcieliśmy je znów zorganizować metodą „on line”, w internecie. Teoretycznie jest to sposób na zwiększenie frekwencji, bo bez kosztów podróży mogą w zebraniu wziąć udział osoby z dalszych miejscowości. A członków mamy w całej Polsce - od Szczecina i Augustowa po Zakopane. Ale ponieważ do piątku nikt z dalszych stron nie przysłał zgłoszenia, skrzyknęliśmy telefonicznie naszych łódzkich członków i zabranie odbyło się w realu w siedzibie klubu, czyli w „Besolandii”. Spotkaliśmy się w 9 osób (zebranie w II terminie, pół godziny po I terminie - wg statutu). Zebranie prowadził kol. Waldemar Drabik. Program, jak zwykle obejmował sprawozdania Zarządu: merytoryczne i finansowe oraz plan pracy Stowarzyszenia na bieżący rok. W tej relacji przytaczamy najważniejsze fragmenty obu sprawozdań i uchwałę. ROBIONY PRZEZ MOTOCYKLISTĘ: Firma HRD została założona przez Howarda Raymonda Daviesa, który użył w nazwie swoich inicjałów. Wcześniej, podczas I wojny światowej, Davies był pilotem Royal Flying Corps (brytyjskiego lotnictwa) a w początku lat 20-tych kierowcą fabrycznym Sunbeama i AJS-a oraz znanym, odnoszącym sukcesy ścigantem. Podczas TT w latach 1922 i 1923 r. przeżył rozczarowanie ze względu na zawodność silników AJS. Podobne doświadczenie miał w TT’24, kiedy wystartował na motocyklu OEC. Doszedł wówczas do wniosku, że jedynym sposobem na sukces i odzyskanie dobrej reputacji było samodzielne wyprodukowanie niezawodnej maszyny. Obszerne opracowanie historii firmy, autorstwa Piotra „Besy” Czecha. Historyczne zdjęcia, dane, szczegóły techniczne, ciekawostki... HOWARD DAVIES: Howard Raymond Davies urodził się w 1895 roku w Birmingham. W pierwszych latach XX wieku jego rodzice przeprowadzili się do Wolverhampton, gdzie Howard uczęszczał do gimnazjum. Od młodych lat interesował się motocyklami, więc kiedy ukończył szkołę, udało mu się odbyć praktykę w zakładzie AJS przy Retreat Street... Obszerne opracowanie biograficzne kol. Hieronima Denisko. PHILIP EDWARD IRVING: Był australijskim inżynierem konstruktorem najbardziej znanym z silników motocyklowych Velocette, Vincent-HRD i wyczynowego EMC 125 ccm oraz silnika Repco-Brabham samochodu formuły 1. Był też autorem książek i artykułów w fachowych pismach motoryzacyjnych. Po przybyciu do Wielkiej Brytanii w 1930 r., Irving otrzymał zatrudnienie w firmie Velocette jako inżynier ds. projektowania i produkcji. Tuż przed londyńskim Olympia Show w 1931 r., Philip Vincent zaproponował Irvingowi pracę w swojej firmie w Stevenage. Irving dwukrotnie pracował dla Vincenta: na początku lat trzydziestych i od 1943 roku, już jako główny konstruktor Vincenta. Kolejne opracowanie biograficzne kol. Hieronima Denisko. PANACEUM NA PROBLEMY: W okresie po drugiej wojnie światowej zarówno firma Indian ze Stanów Zjednoczonych, jak i firma Vincent HRD z Wielkiej Brytanii borykały się z problemami finansowymi. Postanowiono nawiązać współpracę. Zbudowano dwa prototypy - jeden o nazwie „Vindian” z silnikiem Vincenta Rapide’a w zmodyfikowanej ramie Indiana Chiefa, i drugi „Indian-Vincent” będący Vincentem Rapidem zmodyfikowanym zgodnie z amerykańską modą i wykorzystujący niektóre części i elektrykę Indiana. Ten drugi motocykl przetrwał do naszych czasów i artykuł o nim napisał Jon Branch z internetowego magazynu „Revivaler”. Tłumaczył Paweł Danecki. NA PŁASKO!: To jest chyba najsłynniejsza fotografia z motocyklowego rekordu świata: Rollie Free ubrany jedynie w kąpielowe majki i tenisówki, wyciągnięty płasko na fabrycznie dostrojonej maszynie Vincent Black Shadow, na solnej płaszczyźnie w Bonneville. Twierdził, że rozebranie się do kąpielówek dało mu 2,3 mili na godzinę więcej, co wystarczyło aby osiągnąć magiczne 150 mph. Biograficzną książkę Jerry’ego Hatfielda pt. „Flat Out! The Rollie Free Story” zrecenzował i przedstawił sylwetkę bohatera nasz amerykański przyjaciel - Paul d’Orléans. Tłumaczył Piotr „Besa” Czech. ZREALIZOWANE MARZENIE: Bill Morris, 82-letni angielski motocyklista od dawna marzył o jeździe na motocyklu swojego ojca - HRD 350 ccm TT Replica z 1926 roku. Przechowywał go częściach, w pudełkach, przez 40 lat, zanim podjął się renowacji, która trwała kolejne 15 lat. Billowi udało się zrealizować marzenie i w zeszłym roku pojechał na najsłynniejszy brytyjski rajd motocykli weteranów - Banbury Run. Autorem artykułu jest Stuart Prestidge z motorcyclenews.com a tłumaczył Paweł Danecki. VINCENT - POSTSCRIPTUM DO HRD: Firma Vincent Motorcycles Limited była obecna na brytyjskim rynku motocykli w latach 1928 - 1955. Została założona przez Philipa Vincenta, który, aby nie zaczynać od zera, kupił upadłą, ale słynącą ze znakomitych osiągnięć sportowych markę HRD. Podobnie jak Harold Raymond Davies (twórca HRD) chciał produkować maszyny z najwyższej półki, o najwyższych parametrach technicznych i osiągach, dla koneserów z grubszymi portfelami. Swoje motocykle nazwał Vincent-HRD i początkowo montował w nich silniki JAP-a i innych uznanych producentów. Własne jednostki napędowe zaczął budować dopiero w 1934 roku, gdy do firmy dołączył Phil Irving. Ale najsłynniejsze modele, które naprawdę rozsławiły firmę na całym świecie, powstały dopiero pod koniec lat czterdziestych. Obszerne opracowanie historii firmy, autorstwa Piotra „Besy” Czecha. Historyczne zdjęcia, dane, szczegóły techniczne, ciekawostki... VINCENT BLACK SHADOW: To miał być (i przez długi okres był) „najszybszy seryjny motocykl świata”. Jego bezpośredni protoplasta, model Rapide serii B, powstał jeszcze podczas wojny a do oferty handlowej wszedł w 1946 roku. Model Black Shadow miał być jego mocniejszą wersją, ale... miał nie powstać. Po badaniach tuningowanego zespołu napędowego (przeprowadzonych na egzemplarzu zwanym „Gunga Din”, o którym piszemy w oddzielnym artykule), Phil Vincent udał się do dyrektora zarządzającego firmy, Franka Walkera i zaproponował wdrożenie do produkcji Black Shadowa. Walker był jedynym członkiem zarządu, który nie był aktywnym motocyklistą i odmówił wyasygnowania funduszy na wdrożenie nowego modelu. Prototyp jednak został ukończony i wypożyczony do przetestowania redaktorowi magazynu „Motor Cycling”, Charlesowi Markhamowi. Jego artykuł ukazał się w maju 1948 roku, gdzie stwierdził, że podczas testu motocykl osiągnął prędkość 122 mph (196 km/h). Sprawa nabrała rozgłosu i mimo, że dyrektor Frank Walker nie zatwierdził modelu, nowy motocykl zyskał sławę i zadebiutował na londyńskim Earls Court Motorcycle Show. W cyklu „Motocykle zabytkowe bardziej i mniej znane” historię konstrukcji przedstawia Piotr „Besa” Czech a szczegółowy opis techniczny - kol. Paweł Danecki. VINCENT „GUNGA DIN”: „Gunga Din” to pseudonim specjalnego motocykla marki Vincent HRD, który został zmontowany 3 kwietnia 1947 roku jako normalny Rapide serii B. Dzięki pewnym mankamentom nie poszedł do sprzedaży, a został przekazany do Sekcji Eksperymentalnej, kierowanej przez George’a Browna, który go zmodyfikował ze swoim bratem Cliffem oraz Philem Irvingiem i pierwszy raz użył do wyścigu. Przyszło mu pełnić dwie role: jako jeden z zaledwie dwóch fabrycznych (works) motocykli wyścigowych i jako platforma doświadczalna dla przyszłych modeli m.in. Black Shadow i Black Lightning. Opracował Piotr „Besa” Czech. VINCENT BLACK LIGHTNING W POLSCE: Pobicie przez Rolliego Free rekordu w 1948 roku i zdobycie tytułu „najszybszego motocykla produkcyjnego na świecie” na tuningowanym modelu Black Shadow doprowadziło bezpośrednio do tego, że Vincent wprowadził do swojej oferty handlowej wyścigówkę o specyfikacji podobnej do maszyny Free - model Black Lightning. Przez wiele lat uważano, że zbudowano ich tylko około 20 egzemplarzy, ale nowsze badania wykazały, że łącznie było ich 34. Dwie z tych wyścigówek, fabrycznie przystosowanych do pracy w zaprzęgu, zakupił na początku 1949 roku Polski Związek Motocyklowy. Jeździli na nich dwaj najlepsi polscy zawodnicy sidecarowi: Tomasz Kamiński i Tadeusz Potajałło. Pojawienie się na początku tego roku jednej z tych maszyn w ofercie słynnego domu aukcyjnego Bonhams stało się pretekstem do tematu wiodącego tego numeru MMH i do, najdokładniejszego z dotychczasowych, opisania losów „polskich” Black Lightningów przez kol. Mateusza Musialskiego. Obszerne cytaty z ówczesnej prasy, historyczne fotografie, współczesne zdjęcia wystawionego na sprzedaż egzemplarza... POWRÓT DO DOMU: W 1972 Anglik, niejaki Ian Harper, zrobił sobie motocyklowe wakacje za „żelazną kurtyną”, jadąc na swoim (niezbyt zabytkowym) Vincencie i w Warszawie spotkał haleyowców, braci Echilczuków. Ta znajomość zaowocowała odnalezieniem „polskiego” Black Lightninga (po Tomaszu Kamińskim) odkupieniem i wywiezieniem go z powrotem do Anglii. Rok później podobny „powrót do domu” miał silnik po drugim „polskim” Vincencie. Wspomnienia tegoż Anglika o tych powrotach ukazały się w 2012 roku w numerach 756 i 757 biuletynu „MPH”, oficjalnego magazynu Vincent Owners Clubu. Dla naszych czytelników te ciekawe materiały przetłumaczył kol. Mateusz Musialski. WSPOMNIENIE O „POLSKICH” VINCENTACH: W numerze 5-6/1994 „Motocykl Moje Hobby” w artykule „Zamordowany Vincent czyli sidecary na start”, pan Jerzy Maj podzielił się swoimi wspomnieniami nt. „polskich” Black Lighningów. Przy okazji przerabianego aktualnego tematu, postanowiliśmy przytoczyć obszerne fragmenty tamtych wspomnień. Śp. Jerzy Maj był przez kilka lat współpracownikiem naszej redakcji. Sympatyczny, starszy pan, był w swoich czasach czynnym zawodnikiemwyścigowym: kierowcą i wózkarzem. Mieszkał w okolicy Warszawy. Był dla nas nieocenionym źródłem informacji o tamtych heroicznych czasach. Znał wszystkich, którzy wówczas nadawali ton polskiemu motocyklizmowi: zawodników, kierowców fabrycznych, mechaników, konstruktorów... Znał wiele szczegółów, których nie przytaczała ówczesna prasa, których nie znajdziesz w żadnej ówczesnej literaturze... Przygotowywał książkę o polskim powojennym sporcie motocyklowym - niestety, nie zdążył ukończyć i wydać tej publikacji. Zmarł nagle w 1995 roku. |