NR 4/2024 (224)

Okładka numeru 4/2024 (224) czasopisma Motocykl Moje Hobby


OD REDAKCJI:

Strasznie drożeje. Ostatnio, za każdy egzemplarz pojedynczego numeru 1/2024 płaciliśmy drukarni (brutto) 36,67 zł a za podwójny 2-3/2024 – aż 47,72 !!! Strach pomyśleć, ile zapłacimy ten i za następne numery, po zapowiadanych przez polski (nie)rząd podwyżkach cen energii i ... wszystkiego. A koszt druku to przecież nie jedyny wydatek na biuletyn. Dochodzą: opłaty pocztowe, komputerowe materiały eksploatacyjne, prąd w redakcji, itd., itp.... Pomyślicie zapewne - jak to jest możliwe, że za rocznik biuletynu płacicie tylko 150 zł, czyli po 25 zł za numer? Zawdzięczacie to Zarządowi Głównemu Polskiego Związku Motorowego, który dofinansowuje wydawanie biuletynu. Robi to już od 38-miu lat, od samego początku naszego istnienia. Bez tego celowego dofinansowania, biuletynu wcale by nie było. Warto mieć tą świadomość i warto za to wsparcie dziękować... Czynimy to w Waszym imieniu. Wzrastają też koszty innej działalności Stowarzyszenia „Motocykl Moje Hobby”. Jesteśmy zmuszeni odwołać planowaną na wrzesień Rundę Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych – Motocykle, czyli „X Rajd Ziemi Obiecanej”. Tą trudną decyzję podjęliśmy właśnie ze względów ekonomicznych. Koszty organizacyjne nas przerosły a dofinansowanie z PZM strasznie zmalało w stosunku do lat ubiegłych. Na zeszłoroczny Rajd otrzymaliśmy z ZO PZM dotację 1.700 zł a na tegoroczny przyznano nam zaledwie 700 zł. To nie wystarczy nawet na najskromniejsze puchary, które są obligatoryjne, wymagane regulaminem MPPZ. W dodatku wzrosła ich ilość, bo doszła jeszcze jedna rajdowa klasyfikacja. Sponsorzy też bardzo zbiednieli i z obawą patrzą w przyszłość... Cóż pozostaje? Cieszyć się ładną pogodą, sprawnym motocyklem i pięknem naszego kraju. Miejmy nadzieję, że nie braknie niskobudżetowych imprez i ciekawych miejsc do indywidualnych odwiedzin.

INDIAŃSKA HISTORIA:

Preludium do tej historii było spotkanie dwóch przedsiębiorczych facetów. Pierwszy z nich - Georg M. Hendee - był byłym wieloletnim kolarskim mistrzem USA, a wówczas, już po zakończeniu kariery sportowej, kupcem i właścicielem mieszczącej się w Springfield małej fabryczki rowerów. Drugi - Carl Oscar Hedstrom - był Szwedem z pochodzenia, zamieszkałym w Brooklynie, zdolnym inżynierem konstruktorem, producentem rowerów i motocykli dla „liderów” prowadzących kolarzy podczas modnych wówczas wyścigów rowerów za motocyklami. Według powszechnie znanej wersji tej historii, obaj panowie spotkali się w grudniu 1899 lub styczniu 1900 r., podczas wyścigu lub targów rowerowych z okazji Światowej Wystawy Przemysłowej w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Tam zaczęła się historia kultowej marki motocykli Indian. Obszerne opracowanie dziejów firmy, autorstwa Piotra „Besy” Czecha. Historyczne zdjęcia, dane, szczegóły techniczne, ciekawostki...

INDIAŃSKI WOJOWNIK - INDIAN MODEL 741-B:

Podczas II wojny światowej, ten model zdominował produkcję firmy Indian Motocycle Co., stanowiąc blisko 80% wszystkich maszyn wyjeżdżających za bramy fabryki w Springfield. W latach 1941-1943 wyprodukowano 35.044 egzemplarze tej 500-ki. Trafiały do wszystkich armii alianckich. Na takich Indianach jeździli też Polacy - i to zarówno żołnierze I i II Armii Ludowego Wojska Polskiego, jak i jednostek Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W cyklu „Motocykle zabytkowe bardziej i mniej znane” historię konstrukcji i jej szczegółowy opis techniczny przedstawia kol. Piotr „Besa” Czech.

RAJD MONTE CASSINO ’2024:

Ta kolejna patriotyczna wyprawa motocyklowa zaistniała dzięki stowarzyszeniu „Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński”. Trwała 9 dni, od 24 maja do 2 czerwca a uczestniczyło w niej 51 osób, na 45 motocyklach. Od Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie był start, do Bełku, gdzie nastąpiło oficjalne zakończenie, motocykliści pokonali ok. 4.500 km!!! Odwiedzili nie tylko Monte Cassino, ale też Kahlenberg pod Wiedniem, Bolonię, Loreto, Casamassimę, sanktuarium św. Ojca Pio w San Giovani Rotondo, grotę św. Michała Archanioła w Monte Sant’Angelo, urocze Alberobello i Florencję. Odwiedzili zamek Stetteldorf am Wagram w Austrii, gdzie król Jan III Sobieski miał naradę wojenną przed słynną bitwą pod Wiedniem w 1683 roku. Zwiedzili również Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Na podstawie informacji z internetowych stron Rajdu Katyńskiego opracował kol. Hieronim Denisko.

46. ROTOR RAJD:

Klub Miłośników Weteranów „Rotor” z Olsztyna to jeden z najstarszych klubów motocyklowych w Polsce. Tegoroczny, „46. Rotor Rajd”, który odbył się w ostatni weekend maja był więc nie tylko motocyklową rundą Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych, ale też imprezą urodzinową z okazji 50-lecia klubu. Piękna pogoda i znakomicie usytuowana baza rajdu - czego więcej potrzeba do szczęścia moto-weterańskiej braci?! Zatem nic dziwnego, że na tegorocznym „Rotorze” można było podziwiać blisko ćwierć tysiąca zabytkowych motocykli a do samego rajdu ruszyło ich aż 165. Powstało niepowtarzalne, żywe muzeum, które ukazało przekrój niemal wszystkiego, co w minionym stuleciu poruszało się drogami świata na dwóch, lub trzech kołach z silnikiem. Reportaż kol. Daniela Gągola z klubu „Magnet” szefa podkomisji motocyklowej GKPZ PZM.

PIERWSZY INDIAN:

To mógł być zaiste zabawny widok, gdy pędzący za motocyklistą (tzw. liderem) kolarz (tzw. sztajer) wyprzedzał lidera lub nawet go wywracał. Carl Oscar Hedstrom zapewne widywał takie obrazki, a może nawet sam w nich uczestniczył. Przyczyna leżała w dużej różnicy we współczynnikach tarcia między stalą a skórą na sucho i na mokro. W konstrukcjach motocyklowych przełomu wieków XIX i XX, napęd z silnika na koło najczęściej był przekazywany przez skórzany pas. Wystarczyła odrobina wilgoci, aby pas zaczął się ślizgać, a motocykl tracił szybkość. Rowery natomiast posiadały już wówczas napęd łańcuchem i żadne warunki atmosferyczne nie osłabiały ich osiągów. Trzeba było coś z tym zrobić! Skonstruowany przez Hedstroma pierwszy model Indiana posiadał już napęd łańcuchem. Przedstawił go już w MMH 2-3/1998 kol. Roman Pomorski, a nasza redakcja powtórzyła artykuł po latach, wzbogacając go o znakomite, kolorowe zdjęcia odrestaurowanego egzemplarza.

INDIAŃSKIE KALENDARIUM:

Zestawienie tzw. „kamieni milowych” z historii firmy.

NOWOCZESNA CHEMIA W RESTAUROWANIU WETERANÓW:

Autor tego opracowania, kol. Jurek Awramiuk, opublikował go po raz pierwszy w biuletynie „Motocykl Moje Hobby” w 1998 roku. Odzwierciedlał wówczas całkowicie dla niego i dla wielu czytelników nowe doświadczenia w stosowaniu nowoczesnych metod radzenia sobie z niektórymi problemami technicznymi. Po ponad ćwierćwieczu skonkludował, że to, co wówczas było nowinką, dzisiaj jest standardem powszechnie stosowanym w naprawach pojazdów. Osadzanie luźnych łożysk, regeneracja ich gniazd, naprawy pęknięć karterów, odbudowa zbyt luźnych połączeń wciskowych - dzięki różnym preparatom - stały się łatwe do stosowania oraz, co najważniejsze, całkowicie przystępne cenowo. Również w międzyczasie znacząco zwiększyła się gama preparatów, bo więcej firm zaczęło konkurować w tym segmencie rynku. Spróbował więc dodać trochę nowości do tamtego tekstu, który w swej znaczącej części nie stracił niczego z aktualności.

INDIAŃSKIE DZIEWCZYNY:

Na ostatniej stronie okładki gościmy dziś kilka ślicznych, apetycznych dziewczyn. One wszystkie kochają motocykle ze Springfield.






on line >